niedziela, 19 lipca 2015

Żyję, nie umarłam! [WAŻNE]

Witajcie, dobre dusze! Tak, dobrze widzicie, ja żyję. Mam się dobrze. Nie umarłam.
Na blogu nie pojawiało się nic od około 3 miesięcy.
 "Dlaczego?"-zapytacie. Ano już mówię.
Miałam, jakąś taką...blokadę? Coś w ten deseń. Po prostu jakoś tak teraz trudniej mi się pisze tą parką, jaką jest nasze kochane Nezushi.
Dlatego założyłam nowego bloga, który obejmuję ogólną tematykę Boys Love.
Mam nadzieję, że będziecie tam zaglądać :)
Bo ten, planuję przenieść tego bloga tam
Wszystko jest jeszcze nieogarnięte, ale z biegiem czasu...
Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze ^^
Dobra, bo już się rozpisuję...
Dziękuję za wszystko ^^ I za ponad 1.000 wyświetleń...
To dla mnie wiele znaczy, serio c:

środa, 29 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 4 "Nieudana znajomość"


          Szli już od ponad piętnastu minut, wolno, nie spiesząc się. Shion co chwilę spoglądał na twarz Nezumiego.
-Możesz przestać?-odezwał się Szczur
-Robię coś złego?
-Patrzysz na mnie co jakieś pięć sekund, to irytujące.
-Przepraszam, ale...
-Ale...?
-Po prostu dawno cię nie widziałem.
-Eh...Nic się nie zmieniłeś.
-Przecież to tylko 2 lata...
-Przez te 2 lata mogło się dużo wydarzyć. Ty na przykład dostałeś depresji.-zaśmiał się.
-Nie nazwałbym tego depresją... Tak czy siak, teraz mógłbym powiedzieć, że zachowywałem się...głupio. Ale po prostu tak jakoś na mnie działasz.

-Hoho! Bo się zarumienię!

    "Jak zwykle sarkastyczny...". Shion się uśmiechnął. Bardzo się cieszył, że znów mógł porozmawiać z tym, z którym nie widział się tyle czasu. Szczęście. To najlepsze określenie tego, jak się czuł.

-Nezumi.
-Hm?-szarooki spojrzał na niego, lekko pochylając głowę
-Dlaczego dopiero teraz?
-Rany...Mogłem się tego po tobie spodziewać.
-Czego takiego?
-Tego, że od razu zadasz mi jakieś pytanie. Nie potrafisz robić niczego innego, żeby zdobyć informacje. Automatycznie dopytujesz się o coś, co wydaje ci się nie jasne. Większość ludzi tak ma, niestety.
-Więc to źle?
-Bardzo.

     Na tą odpowiedź białowłosy opuścił głowę i szedł trzymając ręce za sobą. Czuł się trochę niezręcznie, nie wiedział jak z nim rozmawiać, co powiedzieć.
     Mimo wcześniejszych uwag Nezumiego, Shion nadal mu się przyglądał. Jest piękny. Jego ciemne włosy związane w kucyk, grzywka lekko opadająca na te śliczne, szare oczy. Delikatna cera, bez żadnych niedoskonałości. "Idealny.".

-Zakochałeś się?- Szczur przerwał myśli Shiona
-Co?
-Patrzysz tak, jakbyś chciał mnie rozebrać.
-C-co...? Ja...-zdziwił się- Nie...Heh,oczywiście, że nie...- lekko się zaśmiał.
        Nezumi na tą odpowiedź westchnął.
-Pokłóciłeś się z mamą?- bardziej stwierdził niż zapytał
-Skąd wiesz?
-Zrobiłem coś, czego ty nie potrafisz- zaczął- Połączyłem fakty. Chyba bez powodu nie wybiegłbyś o tej godzinie z domu, jeszcze w nieznanym sobie kierunku. W dodatku płakałeś i przeklinałeś cały świat. Dlatego kłótnia jest tu najbardziej prawdopodobna.
           Shion był zafascynowany tym, jak Nezumi szybko zdobył wiedzę na nieznany mu temat."Niesamowite...".
-Yhm, masz rację.-spojrzał na niego,a ich wzroki się spotkały- zawsze umiesz domyśleć się, o co chodzi- uśmiechnął się trochę smutno i spojrzał przed siebie
-Widzę, że nie chcesz o tym gadać.
-Ta...-nie mówił nic przez dłuższą chwilę, był zamyślony- Teraz mi wstyd.
-Huh?-zdziwił się Szczur-Niby dlaczego?
-Bo potrafię tylko płakać, nic więcej. Czy to nie dowód na to, że jestem słaby?

       W tej chwili Nezumi się zatrzymał. Lewą ręką chwycił dłoń towarzysza,a drugą uniósł jego podbródek.
-Ludzie nie płaczą dlatego, że są słabi, tylko dlatego, że byli silni zbyt długo.
          Serce Shiona biło jak szalone, a policzki były czerwone. Był tak blisko, czuł na sobie jego oddech.
      W takiej pozycji patrzyli na siebie jeszcze dłuższą chwilę. Szare oczy były spokojne i skupione na jednym punkcie, lecz te czerwone, były poddenerwowane i rozproszone, skakały po twarzy wyższego.

-N-Nezumi...-powiedział wręcz szeptem

      Szczur spojrzał w bok, po czym znowu zaczął iść w kierunku domu Shiona. Ten za to stał w miejscu i przyglądał się oddalającej postaci.

-Idziesz?-zaczął Nezumi, odwracając głowę-Robi się późno.
-T-tak!-wyrównał z nim kroku
                                                               *
     Cisza. Wokół panowała błoga cisza. Dwójka ludzi szła przez puste uliczki, ledwo oświetlone przez lampy. Byli spokojni. No,a przynajmniej jeden z nich, bo drugi nie wiedział gdzie zatrzymać swój wzrok...

      "Ta cała sytuacja...Co to za dziwne uczucie w piersi? To boli. Moje gardło...nie mogę nic powiedzieć. Tak trudno mi się oddycha...Dlaczego?"

-Dobrze się czujesz?- wtrącił nagle szarooki- Nie wyglądasz najlepiej.
       To pytanie wystąpiło tu bardziej z ciekawości niż z troski. Przecież Nezumi o nikogo się nie martwił, bez wyjątku...chyba.
-Tak, tylko...tylko trochę mi gorąco.
       Gorąco? To mało powiedziane. Shion czuł się tak, jakby płonął. (Boże, to tak dwuznacznie brzmi xDD dop. Aut.). A zwłaszcza jego twarz. Zbyt łatwo pokazywał swoje emocje.
-Gorąco? Nie przesadzaj, mimo wszystko we wrześniu,a zwłaszcza późnymi wieczorami, wcale tak ciepło nie jest. Dziwne, że o tym nie wiesz.-burknął
       Shion wolał unikać kontaktu wzrokowego. Jednak te szare oczy tak strasznie go przyciągały, mógł patrzeć na nie cały czas. Nie wiedział również, na jak długo przy nim zostaną. Miał nadzieję, że jak najdłużej.

-Jak długo tu będziesz...?
     To pytanie prędzej czy później musiało paść. No właśnie, na ile? Czy to będą dni, miesiące, a może lata? A może zaledwie parę godzin, minut? Shion nie wiedział, ale co jeśli Nezumi także? Jeśli to od Shiona zależy? Jeśli Nezumi pomyśli: "Mam go już dość" i od niego odejdzie? Znowu? Tym razem na wiele, wiele dłużej. Na zawsze.
      Shion nie chciał nawet o tym myśleć,ale cóż, zapytał. Może dostać odpowiedź, ale charakter Szczura może sprawić,że tej odpowiedzi nie uzyska.
-Tydzień, dwa...Nie więcej.-odpowiedział mu Nezumi.
       A więc to tak...? Jeśli tak to ma wyglądać, to Shion wolałby, żeby Nezumi już teraz od niego odszedł. Teraz albo w ogóle nie przychodził. Wolałby dostać jakiś głupi skrawek papieru z napisem:" U mnie wszystko w porządku. Nie martw się". Cokolwiek, tylko żeby wiedział, że Szczur żyje. A teraz ma znowu cierpieć? Przecież przez te dni zdąży się przyzwyczaić do jego obecności.
       To samolubne w stosunku do Shiona. Ale...czy on też nie stawia siebie teraz na pierwszym miejscu?
-Po co?-zapytał białowłosy. Nie rozumiał tego. Po co tu wrócił, skoro i tak nie zamierza zostać?
-Nie rozumiem...-chciał dokończyć, ale jego towarzysz mu przerwał
-Nie, Nezumi, to ja nie rozumiem! Kompletnie nie rozumiem twojego zachowania! Po co tu jesteś, skoro i tak sobie pójdziesz?!
                                             Chwila ciszy, którą zagłuszyła odpowiedź.  
-Do jasnej cholery, Shion! A jak myślisz, dlaczego tu jestem?! Rusz swoją głową! Jestem tu, dlatego że ty...-Nie skończył. Przerwał samemu sobie.
-"Dlatego że ja" co?-odpowiedział stanowczo białowłosy. Znów krótka cisza.
-Hmpf, chodzi o to, że (chociaż trudno w to uwierzyć) masz rację. Nie mam pojęcia, po co tu jestem, dlaczego tu jestem. Możliwe, że to zwykły zbieg okoliczności, wiesz, nasze spotkanie. Kto wie, może ta cała nasza znajomość jest tylko nieudanym eksperymentem losu?-mówił Szczur kpiącym głosem. Shion się chyba jednak nie domyślił, że nagle zmienił swoją odpowiedź. Nie to chciał powiedzieć, zdecydowanie nie to.

-"Nieudany eksperyment losu"...? Myślisz, że tak jest?
-Jestem tego pewny.
               Shion stanął w miejscu. Ał. Zabolało. Nie spodziewał się tego, nie tego, że Nezumi ich znajomość uznawał za coś "nieudanego". Do oczu momentalnie napłynęły mu łzy. "Nie. Nie mogę płakać. Nie jestem słaby.". Patrzył na Nezumiego, a jego oczy świeciły przez latarnie. W gardle czuł ucisk.
              To znaczy, że dla niego nic się nie liczyło? Kompletnie nic? To, że Shion go uratował, wspólnie spędzone chwile, ich pocałunki...Nawet ta bliskość z dzisiejszego wieczora? Białowłosy nie chciał w to wierzyć, nawet nie potrafił. Nezumi był aż tak nieczuły...?
          Szczur również stał, patrzył się prosto w oczy towarzysza. Nie mówcie, że teraz też nic nie czuł...
                      Kiedy Shion się trochę uspokoił i był w stanie coś z siebie wydusić,
                                            powiedział tylko trzy, krótkie słowa...:

        -Nie wierzę ci.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział napisany. Boże, przepraszam za niego, ja wiem, nie wyszedł mi D: Ale przynajmniej jakoś dodaje coś do fabuły. Chyba. No, myślę, że następny będzie lepszy...i że zobaczycie go niedługo ;-; Nie dodawałam nic grubo miesiąc temu .-. Przepraszam i dziękuję, że jesteście.

LBA



LBA-Liebster Blog Award. Nominacja jest otrzymywana od innego blogera, który uważa, że wykonałeś "kawał dobrej roboty" c; Należy odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która cię nominowała. Następnie ty zadajesz 11 pytań innym 11 osobom, powiadamiając ich o tym. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś mnie nominuje, a jednak ^^" Dziękuję, Meysh C: 
         Macie linka do jej bloga: http://meysh-opowiadan-ksiega.blogspot.com/ ^v^

   Zaczynamy!

Pytania:

1.Dlaczego zaczęłaś blogowanie?
---Cóż...Można powiedzieć, że to był mój taki kaprys. Zaczęłam mieć szał na paring NezuShi i ogólnie No.6 (najdziwniejsze jest to, że nie pamiętam jak to się stało :') Niby przez mangę, ale nie pamiętam mimo tego, że było to 4 miesiące temu X'DD). Po obejrzeniu anime, pomyślałam sobie: "To nie może się tak skończyć". Chciałam dokończyć tą,jakże cudną, historię według własnego uznania. Nie myślałam, że w ogóle ktoś to będzie czytał, a tu taka niespodzianka :D

2.Czy nie szkoda ci czasu na blogowanie?
---Hm...zacznijmy od tego, że tego czasu mam niewiele... Piszę wtedy, kiedy mam wenę i niestety tak wychodzi, że kolejne rozdziały wstawiam po kilku tygodniach. Ale lubię to i nie, nie szkoda mi na to czasu c;

3.Jeżeli miałabyś wybór między byciem zdrowym, a posiadaniem przyjaciół- co byś wybrała?
---Myśląc logicznie, można jednocześnie mieć przyjaciół i być chorym xD Ale...wybrałabym bycie zdrowym, samotność jest fajna :)

4.Jaka jest twoja ulubiona pora roku i dlaczego?
---Nie mam ulubionej, każda ma swoje wady i zalety.

5.Czego nigdy nie zapomnisz w swoim życiu?
---Ej, było dużo ważnych dni w moim życiu. Lepsze, gorsze. To może damy coś typowego? :) 9 miesięcy temu obejrzałam swoje pierwsze yaoi-"Love Stage!!". Od tamtej pory mój światopogląd uległ drastycznej zmianie :') ♥

6.Jaka była najdziwniejsza sytuacja z jaką dotychczas się spotkałaś?
---OJEJU. Takich sytuacji było naprawdę dużo :D Najdziwniejsza...Nie wiem czy można zaliczyć to do dziwnych, ale na pewno była nietypowa. Kupiłam sobie mangę "Książę Przepisów" i wzięłam ją do szkoły. Zostały mi już ostatnie strony, czytałam tamten dodatek ;p Chciałam skończyć przed ostatnią lekcją jaką był język angielski z moją wychowawczynią. Wchodzimy do klasy i nagle pani się pyta: "Co ja tam takiego czytam". Od razu taka panika,bo to w końcu yaoi, odpowiadam, że mangę. Ona mówi, żebym jej ją dała, zobaczy sobie, czym ja się interesuję ;=; Ja się z nią zaczęłam kłócić, że lepiej nie, ale dodałam tym tylko oliwy do ognia ;-; Zaczęła ją przeglądać...OD OSTATNICH STRON. Na koniec powiedziała, żebym takich rzeczy do szkoły nie przynosiła, a najlepiej, żebym trochę podrosła ^^" Nadal się zastanawiam, kto mnie podkablował :')

7.Ulubiona potrawa?
---Makaron z kawałkami kurczaka w sosie śmietanowym ♥

8.Na co masz ostatnio "fazę"?
---Na paring Litwa x Polska ;=; Oni są tacy uroczy, jacie .-.

9.Jaki rodzaj muzyki preferujesz?
---Mogę słuchać wszystkiego o ile to nie jest disco polo ;-; Wszystkiego po troszku.

10.Jaką pogodę najbardziej lubisz?
---Kiedy wieje i pada (:

11.LUBISZ KAKAO? *O* (<--to jest tak świetnie napisane xD)
---UWIELBIAM ♥

    Nominuję:

http://przyjaciele-opowiadanie.blogspot.com/
http://opowiadania-yaoi-by-hoshi.blogspot.com/
http://story-yuuki.blogspot.com/
http://opowiadania-nezushi-no6.blogspot.com/
http://aoi-sora-to-kotori.blogspot.com/
http://shizaya-yaoi.blogspot.com/

Podałam tylko 6, bo innych nie czytam .-.

Moje pytania:

1.Lubisz czytać książki?
2.Czy masz/chciałabyś mieć tatuaż? Jak tak, to jaki i gdzie?
3.Czy masz jakieś marzenie, które nigdy się nie spełni?
4.Ile masz wzrostu?
5.Gdzie piszesz swoje opowiadania? Na komputerze, kartce czy może jeszcze gdzieś indziej?
6.Na co najczęściej tracisz swój wolny czas?
7.Gdzie chciałabyś mieszkać w przyszłości?
8.Ulubiona piosenka?
9.Czy znasz jakieś osoby innej orientacji?
10.Skąd bierzesz pomysły na opowiadania?
11.Co, twoim zdaniem, powinno się zmienić w dzisiejszej tolerancji? Dlaczego świat reaguje tak, a nie inaczej na tą "inność"?

Tak, to chyba tyle. Moje pytania są takie cudowne, że aż się z nich śmieję. Przepraszam.
A już dzisiaj o 18:00 pojawi się 4 rozdział! ^^ Nareszcie go napisałam :') Więc zapraszam :)



środa, 11 marca 2015

ROZDZIAŁ 3 "Spełniona obietnica"

Był ciepły poranek, pogoda zdecydowanie się poprawiła. Shion leżał na plecach i wpatrywał się w sufit. W nocy nie mógł spać.
Westchnął ciężko i obrócił się na bok, chowając twarz w poduszkę.
-Nezumi, jesteś upierdliwy...
Szczur był cały czas w jego głowie, nie mógł przestać o nim myśleć. Szczerze mówiąc, nie chciał tego. Niby dzięki temu cały czas pamiętał jak wyglądał, ale jednak czuł się też tak, jakby miał depresję...

Nagle ktoś zapukał do jego drzwi.
-Shion!-rozległ się głos jego matki-Wstałeś już?
-Ta-odpowiedział jakby zmęczony
-Mogę wejść?
-Yhm.
Drzwi się otworzyły, a w nich stanęła uśmiechnięta kobieta.
-Dzień dobry!-powiedziała Karan
-Dzień dobry...?
Shion był nieco zdziwiony tą całą sytuacją, dlaczego jest taka radosna?
-Ee...wszystko w porządku? Coś się stało?
-Ami i Chiyo dzisiaj przychodzą. Czyż nie wspaniale?-uśmiechnęła się jeszcze bardziej
-A...tak. Fajnie.
-Mógłbyś wykazać trochę więcej entuzjazmu...to twoja rodzina, pamiętasz?
-Rodzina? Rodzina trzyma się razem od początku do końca... Jak mogę nazywać rodziną kogoś, kto pojawia się po 14 latach?! (Dopisek ode mnie: Chiyo ostatni raz widziała Shiona gdy ten miał 4 latka ;) )
-To nic nie zmienia, Shion.
-Co...? Jak to: "Nic nie zmienia"? Mamo, a co byś zrobiła, gdyby do drzwi nagle zapukał mój ojciec? Rzuciłabyś mu się w ramiona? Tak jakby nigdy nic?-nastała chwila ciszy-No właśnie...
-A ty?
-Co ja?
-Rzuciłbyś się w ramiona Nezumiego, gdyby nagle przyszedł?
Białowłosy się lekko zarumienił. Przecież miała rację, zresztą, jak zwykle...
-W tej chwili jesteś hipokrytą, Shion.
-No tak...tak, przepraszam.
-Eh...-westchnęła-Już dobrze, chodź na śniadanie.
       Kiedy drzwi do pokoju się zamknęły, chłopak stał nieruchomo na środku z opuszczoną głową. Myślał o tym, co powiedziała Karan. Co by zrobił w takiej sytuacji? Jakby przywitał osobę, którą kochał, ale której nie było przy nim 2 lata? Czy w ogóle nastąpi taki dzień?

-Przestań o nim myśleć!-krzyknął sam do siebie. Przez chwilę się obawiał, że jego mama mogła to usłyszeć, ale uświadomił sobie, że powiedział to zbyt cicho aby było coś słychać na dole. Na szczęście.
    Shion schował twarz w dłoniach i pokręcił głową. Wyglądał tak, jakby starał się wyrzucił z siebie wszystkie myśli. Może taki efekt chciał uzyskać? To trochę abstrakcyjne...

 Kiedy zszedł na dół, zdziwił się. Nie spodziewał się tego, co zobaczył.
-Inukashi...?-stał przed schodami jak słup
Dziewczyna siedziała przy stole z jego matką, wcinając świeżo upieczone bułeczki.
-Czemu wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha?-uśmiechnęła się, pokazując swoje ostre zęby
-Ja...nie...nie spodziewałem się tu ciebie...-chłopak nadal nie do końca wszystko rozumiał, dla Inukashi, wyglądał przez to komicznie.
   Jej odwiedziny byłyby normalne, gdyby nie fakt, że widzieli się jakieś 3 razy przez te 2 lata. Jakoś chyba nie mieli czasu na kolejne spotkania, przecież każdy ma swoje problemy na głowie.

-Co tu robisz?
-Przechodziłam obok, pomyślałam, że wpadnę. Przy okazji poczęstuję się pysznymi wypiekami twojej mamy!-na te słowa Karan uśmiechnęła się do dziewczyny tak, jakby przez to chciała powiedzieć "Dziękuję"-Nadal go nie ma? No wiesz, Nezumiego? Dobrze się dogadywaliście, pomyślałam...pomyślałam sobie, że będziecie utrzymywać ze sobą tą znajomość.
-A...tak. Ja...Nie mam pojęcia co się z nim dzieje, nie daje żadnych znaków życia. Może tak miało być? I to wszystko było tylko pomyłką? Cóż...nie mam pojęcia. Być może on sam tak zdecydował.

 Matka białowłosego patrzyła na niego. Jej wyraz twarzy przypominał zdziwienie, ale i zainteresowanie. Nawet jeśli by chciała, wiedziała, że musi zostawić ich samych. Niech się wygada, może przed nią się bardziej otworzy?
-To wy tu sobie gadajcie, a ja pójdę zająć się piekarnią.
-Pomogę!-Shion powiedział głośno w stronę kobiety
-Nie trzeba, naprawdę.

Po tych słowach wyszła z pokoju,a dwójka znajomych patrzyła się na siebie w niezręcznej ciszy. Ich wzroki były inne. Psiara patrzyła się na chłopaka z czystą ciekawością. Patrzyła na niego i patrzyła, przymrużając oczy. Shion lekko przechylając się do tyłu, wzrokiem skakał po jej twarzy. Był zdezorientowany.

-O-o co chodzi, Inukashi?-powiedział po dość długiej przerwie milczenia-Dlaczego patrzysz się na mnie, jak na jakąś zwierzynę?-uśmiechnął się lekko i niepewnie
-Nadal na niego czekasz, prawda?
-Na kogo takiego?-chłopak powiedział to automatycznie. Dopiero później zdał sobie sprawę, jak głupie było to pytanie
-Nie udawaj, że nie wiesz, o kogo mi chodzi! O tego zapchlonego Szczura! O tego idiotę bez uczuć! Nie rozumiem, jak można zrobić coś takiego?! A zwłaszcza osobie, którą NA PEWNO nie ma się gdzieś...
-Jak to...?
-Shion, błagam cię, przecież widać było, że nie jesteście sobie obojętni. Kiedy u niego przebywałeś, Nezumi stał się...inny. Tak, zdecydowanie inny niż był wcześniej. Nie zauważyłeś tego? Nie wiem czy to była tylko przyjaźń, czy może...-tu Inukashi zrobiła małą przerwę. Popatrzyła się na podłogę z leciutkim rumieńcem-czy może coś więcej...
-H-hę?!-białowłosy podskoczył. Mimo tego, że wiedział co czuł do Nezumiego i był pewien tych uczuć...usłyszeć coś takiego od Psiary było...zdecydowanie dziwne i zawstydzające.
-Mylę się...?
-Ja...To znaczy...
-A jednak!-powiedziała z błyskiem w oku.

                                                    W TYM SAMYM CZASIE...

Karan nuciła pod nosem jakąś melodyjkę, jednocześnie robiąc ciasto z nowego przepisu. Był naprawdę pogodny poranek. Przez otworzone drzwi wlatywał miły, chłodny wiaterek. "Gdyby jesień zawsze taka była..", pomyślała kobieta i wciągnęła głęboko powietrze nosem. Nagle poczuła coś pod nogami. Mimo wszystko, zignorowała to. Jednak gdy za czwartym razem było to samo, spojrzała w dół. Szczur. Rozszerzyła szeroko oczy. Niemożliwe.
      Kiedy już się trochę ocknęła, kucnęła i zobaczyła liścik przywiązany do szyi gryzonia. Gdy miała go już w rękach, zastanowiła się przez chwilę. Zawołać Shiona? Ma go przeczytać? A co jeśli będą w nim zapisane rzeczy typu: "Przepraszam, już nigdy się nie zobaczymy."? Albo "Ułożyłem sobie nowe, lepsze życie, nie potrzebuję cię już"? Przecież by się załamał...Kobieta patrzyła jeszcze chwilę na liścik i po chwili zaczęła go otwierać. Mimo wszystko, nie chciała by jej syn to przeczytał. Pobiegła do komody i schowała wiadomość do jednej z szuflad. "Może postępuję źle, ale za to słusznie."


-Ojej, to straszne...-mówiła ze smutkiem Karan. Rozmawiała przez telefon z Chiyo- Tak...Nie, oczywiście, że nie! Życzę zdrowia! Pa.
-Coś się stało?-spytał Shion, który schodził ze schodów
-Ami zachorowała, nie przyjdą dzisiaj.

  Chłopak poczuł radość. Mimo tego, że to wredne, tak było. Nie miał ochoty na ich odwiedziny. Wygląda na to, że trochę nie lubił tych dziewczyn. Nie przeszkadzało mu to.

-Shion, czy mi się wydaje, czy w głębi duszy jednak się uśmiechasz...?-powiedziała zabawnie matka białowłosego
-Wydaje ci się...chyba- uśmiechnął się
-"Chyba"?
-Oj, nieważne już!-chciał uniknąć tego tematu, jeszcze powiedziałby za dużo-pomogę ci przy piekarni
-Miło z twojej strony-odpowiedziała Karan, podając synowi fartuch.

    Czas mijał im szybko i przyjemnie. Wypieki schodziły jak świeże bułeczki...dosłownie! Shion dzięki temu mógł zapomnieć o Szczurze i spędzić miło dzień z jeszcze jedną osobą, którą kochał-jego mamą.
Dochodził wieczór, co wiązało się też z zamknięciem piekarni.

-Na dzisiaj koniec-odparła wyraźnie zadowolona kobieta
-Widzisz? Bez nich też potrafi być fajnie...
-Masz rację- odpowiedziała Karan, uśmiechając się. Jej syn nie spodziewał się takiej odpowiedzi...-To może...wypróbujemy mój nowy przepis?
-Mamo, nie jesteś zmęczona?
-Nie przesadzaj, Shion. Traktuję to bardziej jak zabawę niż pracę!-zaśmiała się-A poza tym, dzisiaj niedziela. Piekarnia jest wtedy otworzona tylko sześć godzin.
-Coś w tym jest...To co z tym przepisem?
-A! Jest w szufladzie. Przyniesiesz?
-W komodzie?
-Tak.
Shion bez dalszych pytań szybko poszedł do wyznaczonego miejsca.

 -Komoda...Szuflada...-mówiła sobie cicho pod nosem kobieta-Zaraz...list!
Pobiegła szybko tam, gdzie znajdował się Shion. Za późno. Stał tam i trzymał go w rękach. Płakał.
-Shion, to nie tak...
-Nie wiem dokładnie o co chodzi-przerwał jej- ale wiem, że zrobiłaś coś podłego...
-Zrobiłam to dla twojego dobra...
-Dla mojego dobra...?-spojrzał na nią, a jego łzy dalej płynęły po policzkach-Kiedy to dostałaś?
-Dzisiaj rano.
-Nie wierzę w to...
-Shion...
 -Wiedziałaś!-krzyknął na cały głos-Wiedziałaś jak bardzo chcę go znowu zobaczyć! Jak się zachowywałem...Jak czekałem na jakiś znak!- Nie mógł złapać powietrza. Strasznie się zawiódł na swojej matce. Heh, zawsze jest odwrotnie, czyż nie?
-Skąd miałam wiedzieć, jak zareagujesz?! Może byłoby tak samo jak teraz, tylko, że zamiast na mnie, byłbyś wkurzony na Nezumiego?! Nie mam pojęcia, bałam się!-w tym momencie kobieta również uroniła łzy-Od pewnego czasu jesteś nieprzewidywalny, wiesz...?-mówiła już o wiele spokojniej- A to wszystko przez niego...Przyjaźń z nim to chyba najgłupszy pomysł na świecie...

      Shion nie wytrzymał. Walnął pięścią w komodę, przez co Karan lekko podskoczyła.

-Dość...
-Taka prawda...
-Co ty możesz wiedzieć?!-rzucił krótko

Po tych słowach schował liścik do kieszeni, założył kurtkę i wyszedł. Nie miał pojęcia, która była godzina, ale było już ciemno. Jedynym źródłem światła były uliczne latarnie lub lampy jeżdżących tu od czasu do czasu samochodów.
    Chłopak szedł szybkim krokiem przed siebie, wycierając łzy. Jak mogła zrobić mu coś takiego?! Miał ochotę kogoś brutalnie pobić...
  Nagle natrafił do mało znanego mu miejsca. Nie, nie mógł się zgubić. Kojarzył je, niezbyt dobrze, ale kojarzył. Kiedy włożył ręce do kieszeni i poczuł malutką karteczkę, jego oczy były szklane. Zagryzł dolną wargę aby tylko nie płakać. Oparł się o grube drzewo,które stało jakieś dziesięć metrów od niego. Chciał to sobie wszystko poukładać.
    Nagle poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Śmierdziało alkoholem.
Otoczyła go grupka mężczyzn, mieli jakieś 20-25 lat. Nie wiedział co robić, był bezbronny. Jeszcze ta cała sytuacja przed chwilą. Chcieli go zabić?
-Co taki gówniarz jak ty, robi w takiej dzielnicy, jak ta?-odezwał się jeden z nich
Jest na innej dzielnicy? Jak daleko jest od domu? Jak długo szedł? Jak zwykle, najmniej odpowiednie pytania przychodziły mu na myśl w jak najmniej odpowiednim momencie.
-Ja...chyba się zgubiłem-próbował z nimi rozmawiać. Może staliby się łagodniejsi?
-Pff! Zgubiłeś się? Potrzebujesz całodobowej opieki? Hahahaha!-Zaczęli się śmiać. Wszyscy.

      Białowłosy poczuł jak jego serce szybciej bije. Bał się,czuł się upokorzony...niepotrzebnie lecz nic na to nie poradził. Do jego oczu znowu napłynęły łzy.

 -P-przestańcie...
-Ojejku! Mały chłopczyk się popłacze! Może chcesz do mamusi? Haha!
-A poza tym, skąd ty uciekłeś? Z jakiegoś cyrku? Patrz jak ty wyglądasz!-odezwał się inny

      Był przez nich wyśmiewany i poniżany. Płakał, bo co miał innego zrobić? Wołać o pomoc? Niby kogo? Przecież nikogo nie ma...Był samotny.

 -Przestańcie!-krzyknął przez łzy. Nie chciał płakać, ale nie umiał już wytrzymać.

     Nagle usłyszał uderzenie, a śmiechy ustały. Kiedy przetarł oczy od łez, zobaczył zakapturzoną postać. Shion otworzył oczy szeroko ze zdumienia. Jego prześladowcy stali jak wryci w ziemię, patrząc na swojego "lidera", który zwija się z bólu. Postać chwyciła białowłosego za rękę i zaczęli biec w stronę, którą przybył Shion. Skądś znał już ten dotyk... Biegi i biegli, dopóki tajemniczy człowiek nie uznał odległości za bezpieczną. Chłopak cały ten czas patrzył na swojego "wybawcę", ale nic nie widział, było ciemno.
-E...Ja...D-dziękuję!-po krótkim czasie powiedział ciężko Shion. Jego oddech był przyśpieszony.
 W odpowiedzi usłyszał tylko ciche chrząknięcie. Co tu się działo?
-...przepraszam,co?-uznał to za trochę niemiłe. Zwykłe "nie ma za co" byłoby już lepsze.
-Naprawdę,Shion? Aż tak bardzo przeżywałeś fakt, że cię opuściłem na te dwa lata?-po tych słowach, latarnia, która stała obok nich się zapaliła, jednocześnie oświetlając ich twarze. Czyli tą osobą okazał się być...
-Nezumi...-do oczu białowłosego automatycznie napłynęły łzy, które później spływały szybko, jedna po drugiej, po obu policzkach chłopaka
-Hej, nie płacz! Robisz z siebie ofiarę, bądź facetem...
-Nezumi!-powtórzył jakby nie dowierzając
-Wiem jak się nazywam, Shion-uśmiechnął się tylko- I pamiętaj-ja zawsze dotrzymuję obietnic.

                                                                           ***

                                                           A CO BYŁO W LIŚCIE...?

                                                   Niedługo się spotkamy, obiecuję.

                                                                         Nezumi


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nareszcie! Po tylu tygodniach skończyłam ten rozdział! :') Ach ten Shion z depresją XDD Powinno mu się poprawić xD No i się trochę rozpisałam...Ale to tylko dlatego, że postanowiłam dać Nezumiego w 3 rozdziale, innej opcji nie było .-. Jest tu dokładnie...1815 słów ^^ Czyli ok. 900 więcej niż w poprzednich rozdziałach xD Ale jestem zadowolona. Mam też nowe wątki do kolejnych rozdziałów ;) Mam nadzieję, że się podobało i, że nie będziecie musieli czekać tak długo na następny ;_; Nie zanudzam już... Zapraszam do komentowania ^^







niedziela, 8 marca 2015

INFORMACJE

               Etto...Długo mnie tu w sumie nie było...he..hehe..he~... Nie przeciągając:

BARDZO was przepraszam, za to, że nie ma kolejnego rozdziału, już od dokładnie *liczy na palcach* 21 dni ;____; Boże, aż sama się teraz przeraziłam D: Muszę się przyznać, 3 rozdział nadal nie napisany...Głupia weno, wracaj! *klepie się po  głowie* Muszę znaleźć sobie czas ;_;

Drugim tematem, jaki chcę poruszyć jest to, że...zaczynam pisać nowe opowiadanie. Oczywiście nie kończę z NezuShi, broń Boże D: Ale tata czyta mojego bloga i nie zbyt przypada mu do gustu gejoza, rozumiecie? xD Pozdrawiam serdecznie XD Dlatego specjalnie dla niego zacznę pisać opowiadanie z parą hetero...Może coś z tego wyjdzie, może nie...moją inspiracją mogą być mangi shojo, które kiedyś czytałam non stop ;-; I nie wiem czy pisać to na tym blogu, czy zrobić nowego...ale wolę raczej tą drugą opcję. W końcu, musiałabym trochę pozmieniać wygląd bloga i jego link, a taki mi odpowiada ;p

Co by tu jeszcze...aha, DZIĘKUJĘ ZA PONAD 200 WYŚWIETLEŃ! ^^ ♥ Dla mnie to naprawdę dużo...z początku myślałam, że bloga odwiedzą nie więcej niż dwie osoby ;-; Chciałabym napisać też jakiegoś one-shot'a...mam to w planach od kilku tygodni, heh ^^"

Się rozpisałam...dobra, koniec ogłoszeń parafialnych ;p Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie, ale naprawdę, nie miałam kiedy usiąść do tego komputera i przynajmniej trochę coś dopisać ;-; Czas iść spać~! Oyasumi :)







wtorek, 17 lutego 2015

ROZDZIAŁ 2 "Wspomnienia"


Zaczynał się początek września, mimo to, na dworze było zimno, ludzie chodzili w kurtkach. Shion szedł przed siebie, zasypując głowę różnymi myślami. Czy nie chce bliżej poznać swojej "rodziny",bo jest zawiedziony? Zawiedziony tym, że to jednak nie Nezumiego spotkał? I dlaczego jest taki oschły?
"Gdybyś mógł mnie teraz pocieszyć...przytulić, powiedzieć, że dam sobie radę. Chciałbym poczuć twoje ciepło,mieć świadomość, że jesteś tu obok mnie i żyjesz..."
Zawiał zimny wiatr, który "uszczypnął" chłopaka w twarz. Nie chce wracać do domu, przynajmniej nie teraz.
Zatrzymał się. Był w dobrze znanym mu miejscu.
-Kiedy pójdę w lewo to...-zacisną pięści-to mogę dojść tam, gdzie widzieliśmy się ostatni raz-powiedział cicho do siebie.
Iść, czy nie iść? Przypomnieć sobie to wszystko? Zapełnić sobie jeszcze bardziej głowę myślami o nim?
-Idę.
Skierował się w tamtą stronę, lekko zwolnionym krokiem. Bał się. Bał się tego, że ostatecznie się podda i nie dotrzyma obietnicy. Jeszcze kilka kroków.
-Wow...-odrzekł po zobaczeniu miejsca widzianego ostatnio dwa lata temu-Ale się zmieniło...Strasznie zarosło.
W ogóle, całe No.6 było inne. Wybudowanie nowych domów, burzenie innych. Ale chyba jest lepiej. Tak, jest o wiele lepiej.
Tak jak wcześniej przeczuwał, jego wspomnienia powracały. To jak ostatni raz rozmawiał z Nezumim, to jak wtedy płakał, jak patrzyli na zburzony mur,jak Nezumi...jak Nezumi go pocałował, ten obraz stawał się coraz mocniejszy. Do oczu Shiona napłynęły łzy. Zagryzał dolną wargę, aby tylko nie płakać. Jednak to było od niego o wiele silniejsze. Wybuchł płaczem.
-D-dlaczego?!-mówił przez łzy- Shion, jesteś idiotą! Naiwniakiem! Kretynem!-krzyczał przed siebie. Prawdopodobnie wyrzucał emocje, które trzymał w sobie przez te ostatnie lata-DLACZEGO CHCESZ CIERPIEĆ?!
Przestał. Wyprostował się i wytarł łzy z policzków. "To idiotyczne..."-pomyślał, podnosząc lekko kąciki ust. Śmiał się sam z siebie.
-Heh, i na co mi było to zakochiwanie się? Przynajmniej odczuwałbym mniej bólu-mówił do siebie, sarkastycznie się uśmiechając- Ale...
Zastanowił się przez chwilę. Cieszył się, że to właśnie w Nezumim się zakochał, że to tylko jego darzył tak wyjątkowym uczuciem. Szybsze bicie serca na samą myśl o nim. Niby sprawia ból, a jednak daje przyjemność. Czy to jest właśnie definicja miłości?
-...ale uważam, że będę o wiele bardziej szczęśliwy jak wróci. Jednak są jakieś plusy.-powiedział z uśmiechem.
Chłopak spojrzał na telefon,dochodziła 6:00 wieczorem. "Chyba pora już iść, mama będzie się niepokoić..."




Wróciłem.-powiedział Shion zamykając za sobą drzwi.
-Jesteś nareszcie, martwiłam się...
-Wiem, dlatego przyszedłem.
Karan spojrzała na niego. "Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego zachowuje się jak jakiś gówniarz?"
Shion zdjął kurtkę i pokierował się w stronę schodów aby od razu pójść do swojego pokoju. Jednak słowa jego matki zatrzymały go.
-Nie zjesz kolacji?
-Nie jestem głodny.-mówił, stojąc do niej tyłem.
-Przecież nic nie jadłeś.
-Nic na to nie poradzę.
Przekomarzanie się z synem nie było dla niej czymś normalnym. Nigdy się tak nie zachowywał.
-Dlaczego taki jesteś?
-Jaki?
-Pyskaty, złośliwy, oschły. Zmieniłeś się.
Chłopak na te słowa poczuł ukłucie w sercu. "Złamałem obietnicę.". Jego odpowiedzią było milczenie.
-Nie sądzisz, że musimy porozmawiać na pewne tematy? Chodź, usiądźmy przy stole.
Nie przeszkadzało mu to za bardzo,ale nie lubił takich poważnych rozmów. Zwłaszcza wtedy, kiedy wiedział, że to na pewno o Nezumiego chodzi. Nie chodzi o to, że nie lubił o nim rozmawiać,wręcz przeciwnie,ale...nie sądził by to był dobry moment na rozmowę o nim. W dodatku z jego matką. O mężczyźnie, którego kochał. To NAPRAWDĘ nie był dobry moment...
Serce biło mu jak szalone. Wydawało mu się, że można je usłyszeć, gdyż panowała głucha cisza.
-Shion...-zaczęła w końcu Karan-Ty...
-Tak, wiem mamo, zmieniłem się.-przerwał jej białowłosy- Zmieniłem się w chodzącą istotę bez serca...
-Ale masz tak już od dwóch lat! Czy to może mieć związek z...
Shion zacisnął swoje zęby i pięści. Oczywiście, że to ma związek z Nezumim! Przecież nie zachowywałby się tak z innego powodu...prawda?
-Mamo, proszę, przestań...
-Ta rozmowa jest nam potrzebna, Shion. Nezumi stał się twoim przyjacielem, rozumiem, że za nim tęsknisz. Ale jeśli mu na tobie zależy, powinien dać przynajmniej jakiś znak życia...nie uważasz?
-Nie mam ochoty rozmawiać na takie tematy...
-Shion!
Nikt nic nie mówił przez dłuższą chwilę, kompletna cisza...znowu.
Shion wstał od stołu i szedł do swojego pokoju.Jednak...zatrzymał się.
-Ja...-powiedział cicho-ja chcę go zobaczyć. Dlaczego nie ma go już tyle czasu? Mamo, a jeśli mu się coś stało?-popatrzył na Karan przez ramię-Nie chcę, żeby umarł. Chcę z nim porozmawiać, pożartować, poczytać książki..."pocałować"...chcę znów z nim spędzać czas, tak jak kiedyś.-Chłopak już miał łzy w oczach.
-Synku...-jego matka tylko patrzyła z politowaniem. Kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć. Pocieszyć go? Dać mu tylko nadzieję? A co jeśli Szczur już nie wróci?-P-poczekaj...
-Huh?
-Shion, nie mów mi tylko, że...ty...no wiesz, wolisz chłopców?
Wielki burak zagościł na twarzy nastolatka.
-C-C-CO?!- zrobił niefortunny krok. Można powiedzieć, że przypominało to odskok w tył- J-JA..Y...MAMO, O CZYM TY MYŚLISZ?!
-Spokojnie, nie krzycz tak.-uspokajała go- Po prostu wydawało mi się to trochę dziwne, z nikim się tak nie przywiązywałeś,dlatego pomyślałam...że coś was łączyło. No wiesz,coś poważniejszego niż tylko przyjaźń...
Miała rację. Odgadywała jego uczucia, zupełnie tak, jakby czytała z otwartej książki. A jeśli coś wie? Wtedy Shion udawałby głupka, próbującego zaprzeczyć wszystkiemu, co powiedziała Karan.
Chłopak nadal był cały czerwony, patrzył się a to w prawo, a to w lewo, wszystko, żeby tylko nie spotkać oczu swojej matki.
-Pójdę już do siebie...
-Shion, kolacja.
-Już mówiłem, nie jestem głodny. Nie mam apetytu...
Szybkim krokiem ruszył w stronę schodów. Wziął prysznic i przebrał się. Usiadł na łóżku, opierając się o ścianę. Przysunął kolana do brody i schował głowę w ręce. "Co to wszystko ma znaczyć?". Spojrzał przed siebie. Księżyc świecący z okna, oświetlał jego bladą, lecz zarumienioną twarz.

-Nezumi...gdzie jesteś...?


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Proszę, możecie mnie zabić za ten rozdział q.q Trochę się skomplikowało kiedy pisałam już połowę, ale skończyłam! :D Tak,tak...jestem wredna i Nezumiego nadal nie ma XD Ale w sumie, opowiadanie NezuShi potrzebuje i jednego i drugiego, nie? Dlatego niedługo możecie się go spodziewać ;) Mam nadzieję, że się podobało i mimo mojego braku weny jest ok. Zapraszam do czkania na następny rozdział! ^^

sobota, 7 lutego 2015

Wena na urlopie...

Eh...nawet nie wiecie jak trudno mi napisać drugi rozdział...>.< Wena uciekła gdzieś na Hawaje,do Azji albo do Afryki,nie mam pojęcia. Wiem tyle, że chyba strzeliła focha i sobie poszła gdzieś daleko :C
Dobra, koniec z moimi durnymi metaforami...xd Jestem w trakcie pisania kolejnego rozdziału naszej historii, ale słabo mi to wychodzi :I Jak już mówiłam, wena przepadła...ALE! Myślę, że jak sprężę pośladki (hehe, mam skojarzenia, hehe) to uda mi się jutro wstawić nowy rozdział! A jeśli nie to...no cóż, przyszły tydzień spędzę z nosem w książkach...mam pozadawanych 15621245361 sprawdzianów </3 Życzcie powodzenia~! ^*^





piątek, 6 lutego 2015

ROZDZIAŁ 1 "Nowa znajomość"-WITAM NA BLOGU! ^^




Kaze wa tamashi wo sarai
Hito wa kokoro wo ubau
Daichi yo... Ame kaze yo...
Ten yo, hikari... yo...
-Co to za głos...?
Koko ni subete wo todo mete
Koko ni subete wo todo me
Koko de ikite
-N-Nezumi...?
Tamashi yo... Kokoro yo...
Ai yo... Omoi yo...
Koko ni kaeri koko ni todo matte

-Nezumi!!-wykrzyczał Shion. Słońce padało przez okno, lekko oślepiając białowłosego. Jest w swoim pokoju,w swoim łóżku, nic się nie zmieniło.
-A więc to tylko...sen?-powiedział lekko unosząc kąciki ust,było widać, że jest zawiedziony.
W końcu nie widział osoby, na której mu zależy, całe dwa lata. Ten czas tak szybko leci,a jednak dla Shiona z upływem kolejnych dni, jest coraz ciężej. Nie może zapomnieć.
Do pokoju wbiegła przerażona Karan. Gwałtownie otworzyła drzwi i spojrzała na syna.
-Shion! Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? Usłyszałam krzyki i...
-Nie mamo, nic mi nie jest. Miałem tylko zły sen.-przerwał jej syn.
Patrzyła na Shiona, siedzącego na łóżku, który miał spuszczony wzrok,martwiła się. To nie pierwszy taki przypadek. Nocne koszmary pojawiały się u niego coraz częściej, coś się z nim dzieje.
-Musimy porozmawiać-powiedziała Karan podchodząc bliżej do chłopaka-chodzi o twoje sny. To przez Szczura,zgadza się?-Jej syn popatrzył tylko na nią lekko zarumieniony.
-Mamo...nie chcę o tym rozmawiać...
-Przecież widzę, że za nim tęsknisz.
Shion odwrócił głowę do okna. Chyba jednak nie potrafił tego ukrywać, to trwa zbyt długo.
-Obiecałem mu, że dam sobie radę...ale to jest zbyt trudne,nie mogę tak już dłużej.
-Przywiązałeś się do niego,prawda?-powiedziała Karan uśmiechając się w jego stronę.
-Um...na to wygląda.
-Dobrze,nie zamartwiaj się już tak. Schodź na dół,śniadanie gotowe.-wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Shion nie miał ochoty się ubierać. Była sobota,chciał odpocząć od pracy. Postanowił, że ten dzień spędzi "na lenia". Rozciągnął się trochę i poszedł do kuchni, z której było już czuć zapach świeżych bułeczek jego mamy.




-Dlaczego się nie ubrałeś?-spytała Karan, nie ukrywając swojego zdziwienia na twarzy.
-Nie chcę mi się.
-Jak to: "Nie chcę mi się"?
-Jest sobota, mam wolne. Chcę odpocząć.
-Normalnie bym na to przymrużyła oczy , ale dzisiaj będziemy mieć gości, więc nie dyskutuj,po śniadaniu widzę cię ubranego, umytego i uczesanego.W trzech słowach-masz być ogarnięty.
-No dobrze...-odparł ciężko Shion i już siadał przy stole. Po dłuższej przerwie dodał:
-Kto przychodzi?
-To niespodzianka-uśmiechnęła się w stronę syna, serce Shiona zaczęło bić szybciej.
"Czy to możliwe, że chodzi o Nezumiego? Czy może to tylko moje pochopne wnioski? Nezumi...tęsknię."
Shion siedział ze spuszczoną głową, zagryzając dolną wargę. Serce biło mu tak szybko, myślał, że wyskoczy mu z piersi.
"Obiecałem mu, że dam radę. Że wytrzymam.Ale to takie trudne..."
Gdy zjedli już śniadanie, zgodnie z umową Shion poszedł się szykować na "tajemnicze spotkanie". Poszedł do łazienki wziąć prysznic. Po 20 minutach wyszedł owinięty w ręcznik, gdy nagle...
-Hę?!-krzyknął zdziwiony.
-Dzień dobry~!-odpowiedziała mu mała, nieznajoma dziewczynka. Na oko jakieś 8-9 lat.
-K-kim jesteś?-Shion już się trochę uspokoił,ale nadal nie wiedział, co tu się dzieję...
-Jestem Ami! Miło cię poznać!- odpowiedziała na pytanie, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.-Wow...ale masz dziwne włosy!-nie czekała na to by Shion coś powiedział,kontynuowała swój monolog-Jak to zrobiłeś? Przefarbowałeś? Może to od słońca? Chyba lubisz słońce!-powiedziała z uśmiechem dziewczynka.
Shionowi od razu przypomniały się czasy z Nezumim. Doskonale pamiętał to, jak go uratował.To przez te pasożytnicze osy tak się zmienił. Nie chciał o tym już nikomu mówić, za dużo wspomnień to przywraca.
-Ech...powiedziałam coś nie tak?-zapytała się, jak zobaczyła szklane oczy Shiona-Nie będziesz płakał, prawda? Ojej...przepraszam jeśli sprawiłam ci przykrość!
-W porządku, to nie twoja wina...-powiedział lekko drżącym głosem-Jestem Shion.
-Whoa...wspaniałe imię! To jak ten kwiat, prawda?
-Tak, moja mama uwielbia łąki, pola...-uśmiechnął się.
-Ups! Zapomniałam dać ci trochę prywatności! Stoisz w tym ręczniku i nie możesz się ubrać...zaczekam w kuchni, zejdź jak będziesz gotowy, dobrze?-nie czekając na odpowiedź białowłosego, skierowała się w stronę drzwi z lekkim rumieńcem na twarzy.
-Dobrze.- Shion posłał jej ciepły uśmiech.



Kiedy chłopak był już ubrany zszedł na dół. Jego oczom ukazała się kobieta w średnim wieku.
-Dzień dobry.-powiedział do nieznajomej.
-Cześć,Shion!-odpowiedziała kobieta z promiennym uśmiechem.
Dla białowłosego było to z lekka dziwne. Kim one są? Co robią w ich domu? Dlaczego nic nie wie?
"Gdyby Nezumi tu był na pewno by się domyślił..."-taka oto myśl przeszła mu przez głowę.
-Siadaj-zaproponowała mu Karan pokazując na wolne krzesło.-Chciałabym abyś je poznał. To jest Ami-powiedziała spojrzawszy na dziewczynkę-A to Chiyo.
-...Po co to wszystko?
-Shion...to twoja rodzina.
Otworzył oczy szeroko. Jego rodzina? Ma kogoś jeszcze? Jego mama,Inukashi i Rikiga w zupełności mu wystarczają. A no i jeszcze...Nezumi. Mógłby przebywać z nimi w każdy dzień, nie chciał przywiązywać się do kogoś jeszcze.
"Heh...gadam jak Nezumi...a przecież miałem się nie zmieniać."
-Dawno cię nie widziałam-odezwała się Chiyo-Jesteś już taki duży! Hah,gadam jak jakaś babcia!-zażartowała.
-Ja za to Pani kompletnie nie pamiętam...
-Jaka "Pani"? Mów mi po imieniu, bo będę się czuć staro,haha
Jednak nastolatek nie był co do tego wszystkiego przekonany...Czemu akurat teraz? Rodzina powinna trzymać się razem...
-Kim dla mnie jesteś?
-Oh,no racja,zapomniałam. Jestem twoją ciocią-uśmiechnęła się-To moja córka,a twoja kuzynka,Ami. Już się poznaliście, mam rację?
Czemu z każdym kolejnym słowem chciał o nich zapomnieć? To niemiłe,ale...ale tak właśnie było.
-Przepraszam, idę się przewietrzyć-mruknął,odchodząc ze stołu i nakładając kurtkę. Nawet na nie nie spojrzał.
-Mogę iść z tobą~?-Powiedziała z nadzieją Ami.
-Nie.-odrząknął bezuczuciowo Shion zamykając drzwi.
Ami miała zaszklone oczy,ale nie płakała.Kobiety patrzyły się w jej stronę z politowaniem.
-Hm. Kiedy indziej pójdziemy na spacer~!-Odrzekła z uśmiechem.
Karan i Chiyo także się uśmiechnęły. Cieszyły się, że Ami jest silną dziewczynką i nie płacze przy każdej okazji. Karan spojrzała na ciotkę swojego syna.
-Jestem zdziwiona...to do niego nie podobne, zawsze miał dobry kontakt z dziećmi-zaczęła Karan-W ogóle, dzisiaj zachowuje się jakoś...inaczej. Jak nie on. Jest bardziej oziębły i oschły. Chyba muszę z nim porozmawiać...



            ------------------------------------------------------------------------------
Tak oto prezentuje się pierwszy rozdział ^^ Nudny? Jak nudny to gomene, ale musi się powoli rozkręcać :D Zapraszam do czekania, bo jakoś weny nie mam i drugi rozdział tworzy się jako tako :c