wtorek, 17 lutego 2015

ROZDZIAŁ 2 "Wspomnienia"


Zaczynał się początek września, mimo to, na dworze było zimno, ludzie chodzili w kurtkach. Shion szedł przed siebie, zasypując głowę różnymi myślami. Czy nie chce bliżej poznać swojej "rodziny",bo jest zawiedziony? Zawiedziony tym, że to jednak nie Nezumiego spotkał? I dlaczego jest taki oschły?
"Gdybyś mógł mnie teraz pocieszyć...przytulić, powiedzieć, że dam sobie radę. Chciałbym poczuć twoje ciepło,mieć świadomość, że jesteś tu obok mnie i żyjesz..."
Zawiał zimny wiatr, który "uszczypnął" chłopaka w twarz. Nie chce wracać do domu, przynajmniej nie teraz.
Zatrzymał się. Był w dobrze znanym mu miejscu.
-Kiedy pójdę w lewo to...-zacisną pięści-to mogę dojść tam, gdzie widzieliśmy się ostatni raz-powiedział cicho do siebie.
Iść, czy nie iść? Przypomnieć sobie to wszystko? Zapełnić sobie jeszcze bardziej głowę myślami o nim?
-Idę.
Skierował się w tamtą stronę, lekko zwolnionym krokiem. Bał się. Bał się tego, że ostatecznie się podda i nie dotrzyma obietnicy. Jeszcze kilka kroków.
-Wow...-odrzekł po zobaczeniu miejsca widzianego ostatnio dwa lata temu-Ale się zmieniło...Strasznie zarosło.
W ogóle, całe No.6 było inne. Wybudowanie nowych domów, burzenie innych. Ale chyba jest lepiej. Tak, jest o wiele lepiej.
Tak jak wcześniej przeczuwał, jego wspomnienia powracały. To jak ostatni raz rozmawiał z Nezumim, to jak wtedy płakał, jak patrzyli na zburzony mur,jak Nezumi...jak Nezumi go pocałował, ten obraz stawał się coraz mocniejszy. Do oczu Shiona napłynęły łzy. Zagryzał dolną wargę, aby tylko nie płakać. Jednak to było od niego o wiele silniejsze. Wybuchł płaczem.
-D-dlaczego?!-mówił przez łzy- Shion, jesteś idiotą! Naiwniakiem! Kretynem!-krzyczał przed siebie. Prawdopodobnie wyrzucał emocje, które trzymał w sobie przez te ostatnie lata-DLACZEGO CHCESZ CIERPIEĆ?!
Przestał. Wyprostował się i wytarł łzy z policzków. "To idiotyczne..."-pomyślał, podnosząc lekko kąciki ust. Śmiał się sam z siebie.
-Heh, i na co mi było to zakochiwanie się? Przynajmniej odczuwałbym mniej bólu-mówił do siebie, sarkastycznie się uśmiechając- Ale...
Zastanowił się przez chwilę. Cieszył się, że to właśnie w Nezumim się zakochał, że to tylko jego darzył tak wyjątkowym uczuciem. Szybsze bicie serca na samą myśl o nim. Niby sprawia ból, a jednak daje przyjemność. Czy to jest właśnie definicja miłości?
-...ale uważam, że będę o wiele bardziej szczęśliwy jak wróci. Jednak są jakieś plusy.-powiedział z uśmiechem.
Chłopak spojrzał na telefon,dochodziła 6:00 wieczorem. "Chyba pora już iść, mama będzie się niepokoić..."




Wróciłem.-powiedział Shion zamykając za sobą drzwi.
-Jesteś nareszcie, martwiłam się...
-Wiem, dlatego przyszedłem.
Karan spojrzała na niego. "Dlaczego tak się zachowuje? Dlaczego zachowuje się jak jakiś gówniarz?"
Shion zdjął kurtkę i pokierował się w stronę schodów aby od razu pójść do swojego pokoju. Jednak słowa jego matki zatrzymały go.
-Nie zjesz kolacji?
-Nie jestem głodny.-mówił, stojąc do niej tyłem.
-Przecież nic nie jadłeś.
-Nic na to nie poradzę.
Przekomarzanie się z synem nie było dla niej czymś normalnym. Nigdy się tak nie zachowywał.
-Dlaczego taki jesteś?
-Jaki?
-Pyskaty, złośliwy, oschły. Zmieniłeś się.
Chłopak na te słowa poczuł ukłucie w sercu. "Złamałem obietnicę.". Jego odpowiedzią było milczenie.
-Nie sądzisz, że musimy porozmawiać na pewne tematy? Chodź, usiądźmy przy stole.
Nie przeszkadzało mu to za bardzo,ale nie lubił takich poważnych rozmów. Zwłaszcza wtedy, kiedy wiedział, że to na pewno o Nezumiego chodzi. Nie chodzi o to, że nie lubił o nim rozmawiać,wręcz przeciwnie,ale...nie sądził by to był dobry moment na rozmowę o nim. W dodatku z jego matką. O mężczyźnie, którego kochał. To NAPRAWDĘ nie był dobry moment...
Serce biło mu jak szalone. Wydawało mu się, że można je usłyszeć, gdyż panowała głucha cisza.
-Shion...-zaczęła w końcu Karan-Ty...
-Tak, wiem mamo, zmieniłem się.-przerwał jej białowłosy- Zmieniłem się w chodzącą istotę bez serca...
-Ale masz tak już od dwóch lat! Czy to może mieć związek z...
Shion zacisnął swoje zęby i pięści. Oczywiście, że to ma związek z Nezumim! Przecież nie zachowywałby się tak z innego powodu...prawda?
-Mamo, proszę, przestań...
-Ta rozmowa jest nam potrzebna, Shion. Nezumi stał się twoim przyjacielem, rozumiem, że za nim tęsknisz. Ale jeśli mu na tobie zależy, powinien dać przynajmniej jakiś znak życia...nie uważasz?
-Nie mam ochoty rozmawiać na takie tematy...
-Shion!
Nikt nic nie mówił przez dłuższą chwilę, kompletna cisza...znowu.
Shion wstał od stołu i szedł do swojego pokoju.Jednak...zatrzymał się.
-Ja...-powiedział cicho-ja chcę go zobaczyć. Dlaczego nie ma go już tyle czasu? Mamo, a jeśli mu się coś stało?-popatrzył na Karan przez ramię-Nie chcę, żeby umarł. Chcę z nim porozmawiać, pożartować, poczytać książki..."pocałować"...chcę znów z nim spędzać czas, tak jak kiedyś.-Chłopak już miał łzy w oczach.
-Synku...-jego matka tylko patrzyła z politowaniem. Kompletnie nie wiedziała, co powiedzieć. Pocieszyć go? Dać mu tylko nadzieję? A co jeśli Szczur już nie wróci?-P-poczekaj...
-Huh?
-Shion, nie mów mi tylko, że...ty...no wiesz, wolisz chłopców?
Wielki burak zagościł na twarzy nastolatka.
-C-C-CO?!- zrobił niefortunny krok. Można powiedzieć, że przypominało to odskok w tył- J-JA..Y...MAMO, O CZYM TY MYŚLISZ?!
-Spokojnie, nie krzycz tak.-uspokajała go- Po prostu wydawało mi się to trochę dziwne, z nikim się tak nie przywiązywałeś,dlatego pomyślałam...że coś was łączyło. No wiesz,coś poważniejszego niż tylko przyjaźń...
Miała rację. Odgadywała jego uczucia, zupełnie tak, jakby czytała z otwartej książki. A jeśli coś wie? Wtedy Shion udawałby głupka, próbującego zaprzeczyć wszystkiemu, co powiedziała Karan.
Chłopak nadal był cały czerwony, patrzył się a to w prawo, a to w lewo, wszystko, żeby tylko nie spotkać oczu swojej matki.
-Pójdę już do siebie...
-Shion, kolacja.
-Już mówiłem, nie jestem głodny. Nie mam apetytu...
Szybkim krokiem ruszył w stronę schodów. Wziął prysznic i przebrał się. Usiadł na łóżku, opierając się o ścianę. Przysunął kolana do brody i schował głowę w ręce. "Co to wszystko ma znaczyć?". Spojrzał przed siebie. Księżyc świecący z okna, oświetlał jego bladą, lecz zarumienioną twarz.

-Nezumi...gdzie jesteś...?


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Proszę, możecie mnie zabić za ten rozdział q.q Trochę się skomplikowało kiedy pisałam już połowę, ale skończyłam! :D Tak,tak...jestem wredna i Nezumiego nadal nie ma XD Ale w sumie, opowiadanie NezuShi potrzebuje i jednego i drugiego, nie? Dlatego niedługo możecie się go spodziewać ;) Mam nadzieję, że się podobało i mimo mojego braku weny jest ok. Zapraszam do czkania na następny rozdział! ^^

sobota, 7 lutego 2015

Wena na urlopie...

Eh...nawet nie wiecie jak trudno mi napisać drugi rozdział...>.< Wena uciekła gdzieś na Hawaje,do Azji albo do Afryki,nie mam pojęcia. Wiem tyle, że chyba strzeliła focha i sobie poszła gdzieś daleko :C
Dobra, koniec z moimi durnymi metaforami...xd Jestem w trakcie pisania kolejnego rozdziału naszej historii, ale słabo mi to wychodzi :I Jak już mówiłam, wena przepadła...ALE! Myślę, że jak sprężę pośladki (hehe, mam skojarzenia, hehe) to uda mi się jutro wstawić nowy rozdział! A jeśli nie to...no cóż, przyszły tydzień spędzę z nosem w książkach...mam pozadawanych 15621245361 sprawdzianów </3 Życzcie powodzenia~! ^*^





piątek, 6 lutego 2015

ROZDZIAŁ 1 "Nowa znajomość"-WITAM NA BLOGU! ^^




Kaze wa tamashi wo sarai
Hito wa kokoro wo ubau
Daichi yo... Ame kaze yo...
Ten yo, hikari... yo...
-Co to za głos...?
Koko ni subete wo todo mete
Koko ni subete wo todo me
Koko de ikite
-N-Nezumi...?
Tamashi yo... Kokoro yo...
Ai yo... Omoi yo...
Koko ni kaeri koko ni todo matte

-Nezumi!!-wykrzyczał Shion. Słońce padało przez okno, lekko oślepiając białowłosego. Jest w swoim pokoju,w swoim łóżku, nic się nie zmieniło.
-A więc to tylko...sen?-powiedział lekko unosząc kąciki ust,było widać, że jest zawiedziony.
W końcu nie widział osoby, na której mu zależy, całe dwa lata. Ten czas tak szybko leci,a jednak dla Shiona z upływem kolejnych dni, jest coraz ciężej. Nie może zapomnieć.
Do pokoju wbiegła przerażona Karan. Gwałtownie otworzyła drzwi i spojrzała na syna.
-Shion! Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? Usłyszałam krzyki i...
-Nie mamo, nic mi nie jest. Miałem tylko zły sen.-przerwał jej syn.
Patrzyła na Shiona, siedzącego na łóżku, który miał spuszczony wzrok,martwiła się. To nie pierwszy taki przypadek. Nocne koszmary pojawiały się u niego coraz częściej, coś się z nim dzieje.
-Musimy porozmawiać-powiedziała Karan podchodząc bliżej do chłopaka-chodzi o twoje sny. To przez Szczura,zgadza się?-Jej syn popatrzył tylko na nią lekko zarumieniony.
-Mamo...nie chcę o tym rozmawiać...
-Przecież widzę, że za nim tęsknisz.
Shion odwrócił głowę do okna. Chyba jednak nie potrafił tego ukrywać, to trwa zbyt długo.
-Obiecałem mu, że dam sobie radę...ale to jest zbyt trudne,nie mogę tak już dłużej.
-Przywiązałeś się do niego,prawda?-powiedziała Karan uśmiechając się w jego stronę.
-Um...na to wygląda.
-Dobrze,nie zamartwiaj się już tak. Schodź na dół,śniadanie gotowe.-wyszła, zamykając za sobą drzwi.
Shion nie miał ochoty się ubierać. Była sobota,chciał odpocząć od pracy. Postanowił, że ten dzień spędzi "na lenia". Rozciągnął się trochę i poszedł do kuchni, z której było już czuć zapach świeżych bułeczek jego mamy.




-Dlaczego się nie ubrałeś?-spytała Karan, nie ukrywając swojego zdziwienia na twarzy.
-Nie chcę mi się.
-Jak to: "Nie chcę mi się"?
-Jest sobota, mam wolne. Chcę odpocząć.
-Normalnie bym na to przymrużyła oczy , ale dzisiaj będziemy mieć gości, więc nie dyskutuj,po śniadaniu widzę cię ubranego, umytego i uczesanego.W trzech słowach-masz być ogarnięty.
-No dobrze...-odparł ciężko Shion i już siadał przy stole. Po dłuższej przerwie dodał:
-Kto przychodzi?
-To niespodzianka-uśmiechnęła się w stronę syna, serce Shiona zaczęło bić szybciej.
"Czy to możliwe, że chodzi o Nezumiego? Czy może to tylko moje pochopne wnioski? Nezumi...tęsknię."
Shion siedział ze spuszczoną głową, zagryzając dolną wargę. Serce biło mu tak szybko, myślał, że wyskoczy mu z piersi.
"Obiecałem mu, że dam radę. Że wytrzymam.Ale to takie trudne..."
Gdy zjedli już śniadanie, zgodnie z umową Shion poszedł się szykować na "tajemnicze spotkanie". Poszedł do łazienki wziąć prysznic. Po 20 minutach wyszedł owinięty w ręcznik, gdy nagle...
-Hę?!-krzyknął zdziwiony.
-Dzień dobry~!-odpowiedziała mu mała, nieznajoma dziewczynka. Na oko jakieś 8-9 lat.
-K-kim jesteś?-Shion już się trochę uspokoił,ale nadal nie wiedział, co tu się dzieję...
-Jestem Ami! Miło cię poznać!- odpowiedziała na pytanie, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha.-Wow...ale masz dziwne włosy!-nie czekała na to by Shion coś powiedział,kontynuowała swój monolog-Jak to zrobiłeś? Przefarbowałeś? Może to od słońca? Chyba lubisz słońce!-powiedziała z uśmiechem dziewczynka.
Shionowi od razu przypomniały się czasy z Nezumim. Doskonale pamiętał to, jak go uratował.To przez te pasożytnicze osy tak się zmienił. Nie chciał o tym już nikomu mówić, za dużo wspomnień to przywraca.
-Ech...powiedziałam coś nie tak?-zapytała się, jak zobaczyła szklane oczy Shiona-Nie będziesz płakał, prawda? Ojej...przepraszam jeśli sprawiłam ci przykrość!
-W porządku, to nie twoja wina...-powiedział lekko drżącym głosem-Jestem Shion.
-Whoa...wspaniałe imię! To jak ten kwiat, prawda?
-Tak, moja mama uwielbia łąki, pola...-uśmiechnął się.
-Ups! Zapomniałam dać ci trochę prywatności! Stoisz w tym ręczniku i nie możesz się ubrać...zaczekam w kuchni, zejdź jak będziesz gotowy, dobrze?-nie czekając na odpowiedź białowłosego, skierowała się w stronę drzwi z lekkim rumieńcem na twarzy.
-Dobrze.- Shion posłał jej ciepły uśmiech.



Kiedy chłopak był już ubrany zszedł na dół. Jego oczom ukazała się kobieta w średnim wieku.
-Dzień dobry.-powiedział do nieznajomej.
-Cześć,Shion!-odpowiedziała kobieta z promiennym uśmiechem.
Dla białowłosego było to z lekka dziwne. Kim one są? Co robią w ich domu? Dlaczego nic nie wie?
"Gdyby Nezumi tu był na pewno by się domyślił..."-taka oto myśl przeszła mu przez głowę.
-Siadaj-zaproponowała mu Karan pokazując na wolne krzesło.-Chciałabym abyś je poznał. To jest Ami-powiedziała spojrzawszy na dziewczynkę-A to Chiyo.
-...Po co to wszystko?
-Shion...to twoja rodzina.
Otworzył oczy szeroko. Jego rodzina? Ma kogoś jeszcze? Jego mama,Inukashi i Rikiga w zupełności mu wystarczają. A no i jeszcze...Nezumi. Mógłby przebywać z nimi w każdy dzień, nie chciał przywiązywać się do kogoś jeszcze.
"Heh...gadam jak Nezumi...a przecież miałem się nie zmieniać."
-Dawno cię nie widziałam-odezwała się Chiyo-Jesteś już taki duży! Hah,gadam jak jakaś babcia!-zażartowała.
-Ja za to Pani kompletnie nie pamiętam...
-Jaka "Pani"? Mów mi po imieniu, bo będę się czuć staro,haha
Jednak nastolatek nie był co do tego wszystkiego przekonany...Czemu akurat teraz? Rodzina powinna trzymać się razem...
-Kim dla mnie jesteś?
-Oh,no racja,zapomniałam. Jestem twoją ciocią-uśmiechnęła się-To moja córka,a twoja kuzynka,Ami. Już się poznaliście, mam rację?
Czemu z każdym kolejnym słowem chciał o nich zapomnieć? To niemiłe,ale...ale tak właśnie było.
-Przepraszam, idę się przewietrzyć-mruknął,odchodząc ze stołu i nakładając kurtkę. Nawet na nie nie spojrzał.
-Mogę iść z tobą~?-Powiedziała z nadzieją Ami.
-Nie.-odrząknął bezuczuciowo Shion zamykając drzwi.
Ami miała zaszklone oczy,ale nie płakała.Kobiety patrzyły się w jej stronę z politowaniem.
-Hm. Kiedy indziej pójdziemy na spacer~!-Odrzekła z uśmiechem.
Karan i Chiyo także się uśmiechnęły. Cieszyły się, że Ami jest silną dziewczynką i nie płacze przy każdej okazji. Karan spojrzała na ciotkę swojego syna.
-Jestem zdziwiona...to do niego nie podobne, zawsze miał dobry kontakt z dziećmi-zaczęła Karan-W ogóle, dzisiaj zachowuje się jakoś...inaczej. Jak nie on. Jest bardziej oziębły i oschły. Chyba muszę z nim porozmawiać...



            ------------------------------------------------------------------------------
Tak oto prezentuje się pierwszy rozdział ^^ Nudny? Jak nudny to gomene, ale musi się powoli rozkręcać :D Zapraszam do czekania, bo jakoś weny nie mam i drugi rozdział tworzy się jako tako :c