Szli już od ponad piętnastu minut, wolno, nie spiesząc się. Shion co chwilę spoglądał na twarz Nezumiego.
-Możesz przestać?-odezwał
się Szczur
-Robię coś złego?
-Patrzysz na mnie co jakieś
pięć sekund, to irytujące.
-Przepraszam, ale...
-Ale...?
-Po prostu dawno cię nie
widziałem.
-Eh...Nic się nie
zmieniłeś.
-Przecież to tylko 2
lata...
-Przez te 2 lata mogło się
dużo wydarzyć. Ty na przykład dostałeś depresji.-zaśmiał się.
-Nie nazwałbym tego
depresją... Tak czy siak, teraz mógłbym powiedzieć, że
zachowywałem się...głupio. Ale po prostu tak jakoś na mnie
działasz.
-Hoho! Bo się zarumienię!
"Jak zwykle
sarkastyczny...". Shion się
uśmiechnął. Bardzo się cieszył, że znów mógł porozmawiać z
tym, z którym nie widział się tyle czasu. Szczęście.
To najlepsze określenie tego, jak się czuł.
-Nezumi.
-Hm?-szarooki
spojrzał na niego, lekko pochylając głowę
-Dlaczego
dopiero teraz?
-Rany...Mogłem
się tego po tobie spodziewać.
-Czego
takiego?
-Tego,
że od razu zadasz mi jakieś pytanie. Nie potrafisz robić niczego
innego, żeby zdobyć informacje. Automatycznie dopytujesz się o
coś, co wydaje ci się nie jasne. Większość ludzi tak ma,
niestety.
-Więc
to źle?
-Bardzo.
Na tą
odpowiedź białowłosy opuścił głowę i szedł trzymając ręce
za sobą. Czuł się trochę niezręcznie, nie wiedział jak z nim
rozmawiać, co powiedzieć.
Mimo
wcześniejszych uwag Nezumiego, Shion nadal mu się przyglądał.
Jest piękny. Jego ciemne włosy związane w kucyk, grzywka lekko
opadająca na te śliczne, szare oczy. Delikatna cera, bez żadnych
niedoskonałości. "Idealny.".
-Zakochałeś
się?- Szczur przerwał myśli Shiona
-Co?
-Patrzysz
tak, jakbyś chciał mnie rozebrać.
-C-co...?
Ja...-zdziwił się- Nie...Heh,oczywiście, że nie...- lekko się
zaśmiał.
Nezumi
na tą odpowiedź westchnął.
-Pokłóciłeś
się z mamą?- bardziej stwierdził niż zapytał
-Skąd
wiesz?
-Zrobiłem
coś, czego ty nie potrafisz- zaczął- Połączyłem fakty. Chyba
bez powodu nie wybiegłbyś o tej godzinie z domu, jeszcze w
nieznanym sobie kierunku. W dodatku płakałeś i przeklinałeś cały
świat. Dlatego kłótnia jest tu najbardziej prawdopodobna.
Shion
był zafascynowany tym, jak Nezumi szybko zdobył wiedzę na nieznany
mu temat."Niesamowite...".
-Yhm,
masz rację.-spojrzał na niego,a ich wzroki się spotkały- zawsze
umiesz domyśleć się, o co chodzi- uśmiechnął się trochę
smutno i spojrzał przed siebie
-Widzę,
że nie chcesz o tym gadać.
-Ta...-nie
mówił nic przez dłuższą chwilę, był zamyślony- Teraz mi
wstyd.
-Huh?-zdziwił
się Szczur-Niby dlaczego?
-Bo
potrafię tylko płakać, nic więcej. Czy to nie dowód na to, że
jestem słaby?
W tej
chwili Nezumi się zatrzymał. Lewą ręką chwycił dłoń
towarzysza,a drugą uniósł jego podbródek.
-Ludzie nie płaczą
dlatego, że są słabi, tylko dlatego, że byli silni zbyt długo.
Serce Shiona biło jak
szalone, a policzki były czerwone. Był tak blisko, czuł na sobie
jego oddech.
W takiej pozycji patrzyli na
siebie jeszcze dłuższą chwilę. Szare oczy były spokojne i
skupione na jednym punkcie, lecz te czerwone, były poddenerwowane i
rozproszone, skakały po twarzy wyższego.
-N-Nezumi...-powiedział
wręcz szeptem
Szczur spojrzał w bok, po
czym znowu zaczął iść w kierunku domu Shiona. Ten za to stał w
miejscu i przyglądał się oddalającej postaci.
-Idziesz?-zaczął Nezumi,
odwracając głowę-Robi się późno.
-T-tak!-wyrównał z nim
kroku
*
Cisza. Wokół panowała
błoga cisza. Dwójka ludzi szła przez puste uliczki, ledwo
oświetlone przez lampy. Byli spokojni. No,a przynajmniej jeden z
nich, bo drugi nie wiedział gdzie zatrzymać swój wzrok...
"Ta cała
sytuacja...Co to za dziwne uczucie w piersi? To boli. Moje
gardło...nie mogę nic powiedzieć. Tak trudno mi się
oddycha...Dlaczego?"
-Dobrze
się czujesz?- wtrącił nagle szarooki- Nie wyglądasz najlepiej.
To
pytanie wystąpiło tu bardziej z ciekawości niż z troski. Przecież
Nezumi o nikogo się nie martwił, bez wyjątku...chyba.
-Tak,
tylko...tylko trochę mi gorąco.
Gorąco?
To mało powiedziane. Shion czuł się tak, jakby płonął. (Boże,
to tak dwuznacznie brzmi xDD dop. Aut.). A zwłaszcza jego twarz.
Zbyt łatwo pokazywał swoje emocje.
-Gorąco?
Nie przesadzaj, mimo wszystko we wrześniu,a zwłaszcza późnymi
wieczorami, wcale tak ciepło nie jest. Dziwne, że o tym nie
wiesz.-burknął
Shion
wolał unikać kontaktu wzrokowego. Jednak te szare oczy tak
strasznie go przyciągały, mógł patrzeć na nie cały czas. Nie
wiedział również, na jak długo przy nim zostaną. Miał nadzieję,
że jak najdłużej.
-Jak
długo tu będziesz...?
To
pytanie prędzej czy później musiało paść. No właśnie, na ile?
Czy to będą dni, miesiące, a może lata? A może zaledwie parę
godzin, minut? Shion nie wiedział, ale co jeśli Nezumi także?
Jeśli to od Shiona zależy? Jeśli Nezumi pomyśli: "Mam go
już dość" i od niego odejdzie? Znowu? Tym razem na
wiele, wiele dłużej. Na zawsze.
Shion
nie chciał nawet o tym myśleć,ale cóż, zapytał. Może dostać
odpowiedź, ale charakter Szczura może sprawić,że tej odpowiedzi
nie uzyska.
-Tydzień,
dwa...Nie więcej.-odpowiedział mu Nezumi.
A więc
to tak...? Jeśli tak to ma wyglądać, to Shion wolałby, żeby
Nezumi już teraz od niego odszedł. Teraz albo w ogóle nie
przychodził. Wolałby dostać jakiś głupi skrawek papieru z
napisem:" U mnie wszystko w porządku. Nie martw się".
Cokolwiek, tylko żeby wiedział, że Szczur żyje. A teraz ma znowu
cierpieć? Przecież przez te dni zdąży się przyzwyczaić do jego
obecności.
To
samolubne w stosunku do Shiona. Ale...czy on też nie stawia siebie
teraz na pierwszym miejscu?
-Po
co?-zapytał białowłosy. Nie rozumiał tego. Po co tu wrócił,
skoro i tak nie zamierza zostać?
-Nie
rozumiem...-chciał dokończyć, ale jego towarzysz mu przerwał
-Nie,
Nezumi, to ja nie rozumiem! Kompletnie nie rozumiem twojego
zachowania! Po co tu jesteś, skoro i tak sobie pójdziesz?!
Chwila
ciszy, którą zagłuszyła odpowiedź.
-Do
jasnej cholery, Shion! A jak myślisz, dlaczego tu jestem?! Rusz
swoją głową! Jestem tu, dlatego że ty...-Nie skończył. Przerwał
samemu sobie.
-"Dlatego
że ja" co?-odpowiedział stanowczo białowłosy. Znów krótka
cisza.
-Hmpf,
chodzi o to, że (chociaż trudno w to uwierzyć) masz rację. Nie
mam pojęcia, po co tu jestem, dlaczego tu jestem. Możliwe, że to
zwykły zbieg okoliczności, wiesz, nasze spotkanie. Kto wie, może
ta cała nasza znajomość jest tylko nieudanym eksperymentem
losu?-mówił Szczur kpiącym głosem. Shion się chyba jednak nie
domyślił, że nagle zmienił swoją odpowiedź. Nie to chciał
powiedzieć, zdecydowanie nie to.
-"Nieudany
eksperyment losu"...? Myślisz, że tak jest?
-Jestem
tego pewny.
Shion
stanął w miejscu. Ał. Zabolało. Nie spodziewał się tego, nie
tego, że Nezumi ich znajomość uznawał za coś "nieudanego".
Do oczu momentalnie napłynęły mu łzy. "Nie. Nie mogę
płakać. Nie jestem słaby.". Patrzył na Nezumiego, a jego
oczy świeciły przez latarnie. W gardle czuł ucisk.
To
znaczy, że dla niego nic się nie liczyło? Kompletnie nic? To, że
Shion go uratował, wspólnie spędzone chwile, ich pocałunki...Nawet
ta bliskość z dzisiejszego wieczora? Białowłosy nie chciał w to
wierzyć, nawet nie potrafił. Nezumi był aż tak nieczuły...?
Szczur
również stał, patrzył się prosto w oczy towarzysza. Nie mówcie,
że teraz też nic nie czuł...
Kiedy
Shion się trochę uspokoił i był w stanie coś z siebie wydusić,
powiedział tylko trzy, krótkie
słowa...:
-Nie
wierzę ci.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział napisany. Boże, przepraszam za niego, ja wiem, nie wyszedł mi D: Ale przynajmniej jakoś dodaje coś do fabuły. Chyba. No, myślę, że następny będzie lepszy...i że zobaczycie go niedługo ;-; Nie dodawałam nic grubo miesiąc temu .-. Przepraszam i dziękuję, że jesteście.